50 LAT FESTIWALU PIANISTYKI POLSKIEJ W SŁUPSKU

STSK

50-LECIE FESTIWALU PIANISTYKI POLSKIEJ W SŁUPSKU”

 

Festiwal Pianistyki Polskiej w Słupsku zapoczątkowany w 1967 r. funkcjonuje jako doroczne – największe i najbardziej prestiżowe forum polskich pianistów, oraz jako miejsce najbardziej wszechstronnej prezentacji polskiej muzyki fortepianowej.

Nie ma w kraju drugiej takiej imprezy, tak bogato i tak wszechstronnie prezentującej i promującej rodzimą twórczość fortepianową, z taką konsekwencją i z taką regularnością (corocznie) od prawie półwiecza i która funkcjonuje jako największe i najbardziej prestiżowe forum polskich pianistów.

W ciągu 49. lat trwania FPP wzięło w nim udział ponad 421 polskich pianistów wszystkich generacji: od młodych grających corocznie na ”Estradzie Młodych” (dotąd 180. uzyskało tytuł jej laureata) – po mistrzów jak Witold Małcużyński, Halina Czerny-Stefańska, Regina Smendzianka, Barbara Hesse-Bukowska, Piotr Paleczny, Ewa Pobłocka, Waldemar Malicki, Janusz Olejniczak, Leszek Możdżer, Adam Harasiewicz, Krzysztof Jabłoński, Krystian Zimerman, Rafał Blechacz i wielu, wielu innych.

Inicjatorem i pomysłodawcą FPP był Andrzej Cwojdziński polski dyrygent, kompozytor i pedagog muzyczny. Dla swej idei nie znalazł zrozumienia w Lublinie, gdzie przez kilka sezonów był szefem Orkiestry Symfonicznej (wtedy jeszcze nie Filharmonii), ani w Koszalinie, stając w 1964 r na czele tamtejszej muzycznej placówki. Myśl jego natomiast spotkała się ze znakomitym oddźwiękiem w Słupsku u ówczesnego Przewodniczącego Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Jana Stępnia i gdzie działało prężne Słupskie Towarzystwo Społeczno -Kulturalne. Dzięki żarliwym zabiegom niestrudzonych działaczy z STSK mógł się tu wczesną jesienią 1967 roku odbyć pierwszy Festiwal Pianistyki Polskiej, a salą koncertową pierwszych festiwali była Sala Rycerska Zamku Książąt Pomorskich.

A przebiegał ten Festiwal, powiedzieć trzeba, w prawdziwie wielkim stylu. Inauguracyjny wieczór z towarzyszeniem Koszalińskiej Orkiestry Symfonicznej pod batutą Andrzeja Cwojdzińskiego wypełniła imponującym wykonaniem chopinowskiego Koncertu e-moll Halina Czerny-Stefańska, ewokując z miejsca gorącą atmosferę całej imprezy. Na zakończenie zaś dał się słyszeć jeden z najwybitniejszych naszych wirtuozów tamtych czasów Władysław Kędra, grając zapomniany niemal zupełnie Koncert As-dur Aleksandra Zarzyckiego. Pomiędzy tymi wydarzeniami zaś można było na słupskiej estradzie oglądać i słyszeć całą plejadę co świetniejszych pianistów, i to z wielce atrakcyjnym repertuarem. Przypomnijmy tylko: wystąpili wtedy m. in. Barbara Hesse-Bukowska, Lidia Grychtołówna, Ryszard Bakst i Jerzy Godziszewski – artyści, których kreacje gdy byli w pełnym rozkwicie swych karier podbijały serca najbardziej nawet wymagających miłośników pianistycznej sztuki. Dodajmy, że wszystkie wieczory ubarwiał kwiecistym słowem znakomity publicysta i zarazem świetny mówca Jerzy Waldorff.

Ten bardzo charyzmatyczny krytyk muzyczny postarał się aby o słupskim festiwalu usłyszał cały kraj. W swoim wyjątkowym stylu pisał i opowiadał w ogólnopolskich mediach, nie tylko o imprezie, ale i o Słupsku zwłaszcza o jego gastronomii. Zawsze pochwalnie. 

Jaką rolę odgrywała opinia Jerzego Waldorffa świadczy list do niego, jednego z największych pianistów naszych czasów – Krystiana Zimermana. W liście z roku 1999 Krystian Zimerman napisał: „Pan jest dla nas osobą szczególnie ważną, której bezkompromisowe pióro tworzyło grunt dla uprawiania muzyki. Tutaj muszę się odwołać do osobistych wspomnień i mojego recitalu w Słupsku w roku 1975, gdy przygotowując się do Konkursu Chopinowskiego, najpierw właśnie przez Panem musiałem zdać, nie ukrywam, że ważny dla mnie egzamin. Gdy po zakończeniu programu z Balladą f-moll Chopina usłyszałem wśród oklasków Pana głos i jeszcze bardziej odgłosy uderzenia laską o podłogę, zrozumiałem, że mam z Pana strony wsparcie. Bardzo za to dziękuję, bo to dodało mi sił i wiary, by iść dalej i robić to, co robię”. 

Przywodząc na myśl kolejne Festiwale do tej pory w pamięci pozostało wspaniałe wykonanie obydwu Koncertów Brahmsa przez Tadeusza Żmudzińskiego (w pięknej sali nieistniejącego już niestety kina Millenium), jak też mistrzowską interpretację trzech ostatnich Sonat Beethovena pod palcami wielkiej Klary Langer-Daneckiej, która, niedoceniana należycie przez filharmoniczne instytucje, tutaj właśnie zyskała całą rzeszę entuzjastycznych wielbicieli swej sztuki. Wspominany z podziwem jest też kapitalny recital Jerzego Godziszewskiego, który, obecny podczas jednego z Festiwali tylko jako gość, gdy któryś z zapowiedzianych w programie wykonawców dość nagle odwołał swój występ, uratował cały wieczór świetnym wykonaniem serii utworów Debussy’ego i Szymanowskiego. Pamięta się również pełną uroku grę Reginy Smendzianki, wielokrotnie goszczącej na słupskich Festiwalach z różnorodnym programem, od klejnotów dawnej polskiej muzyki fortepianowej, aż po utwory Artura Malawskiego 

Utrwalił się też z pewnością mocno w pamięci słupskich – i nie tylko słupskich – melomanów jedyny recital cieszącego się światową sławą Witolda Małcużyńskiego, jak też frapujące występy osiadłego w Paryżu Miłosza Magina, między innymi z własnymi, wysoce wartościowymi kompozycjami.

Większość wspomnianych powyżej artystów stała się prawdziwymi filarami słupskiej imprezy, powracając tu wielokrotnie oczywiście z różnymi programami. Można to powiedzieć między innymi także o Włodzimierzu Obidowiczu, Piotrze Palecznym czy Wojciechu Świtale, oraz o przybywającym z dalekiej Kanady Krzysztofie Jabłońskim – i zresztą nie tylko o nich.

W 1974 roku w ramy Festiwalu włączono, także za sprawą Andrzeja Cwojdzińskiego, tak zwaną Estradę Młodych, prezentującą wyróżniających się studentów oraz świeżych absolwentów polskich uczelni muzycznych. Produkcje uczestników owej Estrady bywały nieraz fascynujące, a jej laureaci, wskazani przez specjalnie powołany Zespół Opiniujący w niejednym przypadku osiągali później znaczące pozycje na światowym pianistycznym rynku, jak choćby wspomniany już wyżej Krzysztof Jabłoński, a także Waldemar Malicki, Edward Wolanin, Rafał Blechacz czy klawesynista Marek Toporowski. Poczynając bowiem od 1968 przez długi czas obok pianistów prezentowali swą sztukę obok pianistów także klawesyniści, a wśród nich takie znakomitości jak Elżbieta Stefańska czy Elżbieta Chojnacka. Estrada Młodych – to pierwsza bodaj w naszym kraju tak oryginalna idea promocji młodych pianistów realizowana z jakże żelazną konsekwencją już od 42 lat. Z niemałą satysfakcją należy odnotować fakt, że poziom uczestników Estrady Młodych spełnia na tyle wysokie wymagania artystyczne, że utwory grane przez jej uczestników dopełniają, i to w sposób znaczący, ofertę repertuarową festiwalu. Dziś, po latach, jej uczestnicy – to w pełni profesjonalne „pianistyczne kadry”, z których FPP w ostatnich latach czerpie pełną garścią. Laureaci Estrady nie otrzymują nagród pieniężnych, ale tzw. pomoce naukowe czyli np. koncerty w studiach radiowych (recitale z nagraniem), na festiwalach muzycznych oraz w Łazienkach. Kiedyś były i nagrania płytowe fundowane przez Polskie Nagrania, które przed kilkudziesięciu laty były rzadkością.

Od kilkudziesięciu lat tradycją stały się występy na słupskim festiwalu pianistów, którzy stanowią tzw. ekipę polską, przed każdym kolejnym Międzynarodowym Konkursem Pianistycznym im. F. Chopina.

Cennym ubarwieniem kolejnych festiwali były duety fortepianowe. Upamiętnił się tu barwny wieczór wypełniony przez Halinę Czerny-Stefańską wespół z jej córką Elżbietą Stefańską. Pośród wybitnych wydarzeń notowaliśmy też występy duetów kameralnych: Jerzego Godziszewskiego ze skrzypkiem Krzysztofem Jakowiczem, Anny Wesołowskiej-Firlej z wiolonczelistą Stanisławem Firlejem oraz sławnego rodzeństwa Piotra i Beaty Anderszewskich. Przybywały też do Słupska większe kameralne zespoły, co umożliwiało włączenie do festiwalowych programów bardzo rzadko słyszanych „na żywo” dzieł, jak świetne Kwintety Juliusza Zarębskiego i Ludomira Różyckiego.

Niekwestionowanym bohaterem 40 FPP był prof. Andrzej Jasiński który w Słupsku uczcił swoje 70 urodziny, oraz niedawno otrzymane doktoraty honorowe Akademii Muzycznych w Katowicach i w Warszawie. Barwnie i ciekawie opowiadał o swojej drodze artystycznej oraz arcybogatych doświadczeniach pedagogicznych i jurorskich, po czym mistrzowsko zagrał koncert. Podczas tego festiwalu uwzględniono też koncert obchodzącej 30-lecie słupskiej orkiestry „Sinfonia Baltica” pod kierunkiem Bohdana Jarmołowicza. 

Kwitło też w trakcie kolejnych Festiwali bujne życie towarzyskie. Wiele osób do tej pory wspomina z łezką rozrzewnienia barwne po koncertowe wieczory w sympatycznej restauracyjce hotelu , gdzie występujący tego dnia artyści mogli odbierać okraszone lampką wina gratulacje, a opowiadane z urzekającą swadą facecje nieocenionego Jerzego Waldorffa przyczyniały się walnie do wytworzenia niepowtarzalnej atmosfery tych spotkań.

Na późniejszym etapie dziejów FPP do programów tych Festiwali wkroczył triumfalnie jazz – i to w wydaniu mistrzów gatunku jak Adam Makowicz czy Leszek Możdżer. Słuchaliśmy Włodka Pawlika tuż po zdobyciu przez niego Grammy Award. W tym roku kolejny raz wystąpił Filip Wojciechowski w kwartecie jazzowym z orkiestrą symfoniczną. Zaczęły się też pojawiać różnorodne zespoły spod znaku lżejszej muzy oczywiście ciągle z udziałem fortepianu czego dawniej nikt by na tej imprezie nie oczekiwał. A no cóż – tempora mutantur… Zauważyć w każdym razie warto, że na przestrzeni minionego półwiecza zabłysnęli na słupskich festiwalach niemal wszyscy liczący się w pianistycznym środowisku pianiści polscy, zarówno osiedli w kraju, jak też poza jego granicami. 

Na jubileuszowym 50 festiwalu, po raz pierwszy w historii wieczór z klawesynem, na którym grały Elżbieta Stefańska i Mariko Kato, był „ilustrowany” tańcem. Przy muzyce staropolskiej, polonezy i menuety w polskich strojach narodowych tańczyli Romana Angel i Dariusz Brojek z Baletu Dworskiego „Cracovia Danza”, a flamenco i inne tańce hiszpańskie Małgorzata Matuszewska.

Na Festiwalach Pianistyki Polskiej miały miejsce prawykonania koncertów fortepianowych Norberta Mariusza Kuźnika (2020), Piotra Mossa (2003), Leszka Kułakowskiego (2006), Macieja Małeckiego, Mikołaja Hertla i Tadeusza Majewskiego.

W latach 1968-1989 wraz ze Związkiem Kompozytorów Polskich zorganizowano pięć konkursów kompozytorskich na utwory fortepianowe. Nagrodzone utwory były wykonywane na FPP. W latach 1976, 1977, 1979, organizatorzy Festiwalu wspólnie z Wyższą Szkołą Muzyczną w Gdańsku zorganizowali „Międzynarodowe Sesje Naukowe – muzyka fortepianowa”, a ich rezultaty zostały opublikowane.

Na pierwszych festiwalach występowała tylko Koszalińska Orkiestra Symfoniczna z Andrzejem Cwojdzińskim jako dyrygentem. Od 1978 r. Festiwalowi towarzyszy przede wszystkim Orkiestra Polskiej Filharmonii „Sinfonia Baltica” w Słupsku, od trzydziestu lat doskonale kierowana przez Bohdana Jarmołowicza, lecz gościnnie występują i inne orkiestry.

Andrzej Cwojdziński przez 33 lata nieprzerwanie pełnił funkcję kierownika artystycznego Festiwali Pianistyki Polskiej w Słupsku, a od 2000 roku funkcję tę pełni muzykolog Jan Popis, który postawił na kontynuację, czyli na siłę stworzonej dotychczas w Słupsku tradycji, na to, co stało się trwałą wartością działalności jego wspaniałego poprzednika.

W czasie trwania festiwalu koncerty w ramach Estrady Młodych odbywają się w Sali Rycerskiej Zamku Książąt Pomorskich, a pozostałe w sali Polskiej Filharmonii „Sinfonia Baltica”  Festiwal był i jest finansowany z kilku źródeł, ale jednocześnie jest to jeden z najtańszych  festiwali w Polsce. W czasach PRL-owskich łatwiej było uzyskać środki od władzy na kulturę, lecz po 1989 r. bez startowania w konkursach o granty, pozyskiwania licznych sponsorów (około trzydziestu) nie dałoby się zorganizować Festiwalu. O wysokiej pozycji FPP w Polsce świadczy taki fakt: w 2016 r do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w programie „priorytet -muzyka” złożono (z całego kraju) ponad 850 wniosków o dofinansowanie. FPP zyskał bardzo wysoką punktację i znalazł się na szóstym miejscu.

Ogromną pracę organizacyjną spełnia tzw. Komitet Organizacyjny FPP złożony głównie z działaczy słupskich. Do tego Komitetu należy cały trud rozpracowania organizacji festiwalu m. in. druk programu i afiszy, reklama, rezerwacja hoteli, organizacja imprez towarzyszących festiwalom – jak sesje naukowe dotyczące pianistyki oraz interpretacji muzyki współczesnej (dla pedagogów szkół muzycznych – SPAM), konkursy kompozytorskie, kursy pianistyczne itp., a przede wszystkim - i to jest najtrudniejsze – zdobywanie funduszy na każdy kolejny festiwal. Jest to bardzo niewdzięczna i pozostająca w cieniu, bo bez blasku i sławy, praca nielicznej rzeszy organizatorów. 

W latach 60 i 70 tych. XX w w czasie trwania Festiwalu zaistnieć się starały słupskie zakłady pracy, które wspomagały festiwal. Sklepy dekorowały się specjalnie na te okazję. Były konkursy na najładniejsza wystawę z okazji festiwalu, który był oknem wystawowym Słupska. Prywatne gospodarstwa ogrodnicze fundowały kosze kwiatów.

Z Festiwalem Pianistyki Polskiej związanych jest wiele działań i wydarzeń kulturalnych w Słupsku: Począwszy od 1968 r. na 22 festiwale wybito medale. Umieszczono na nich wizerunki znakomitych polskich pianistów i kompozytorów. Autorami byli czołowi polscy medalierzy.

Pierwsze projektował słupski artysta plastyk Mirosław Jaruga, który był twórcą logo FPP. Następne m. in. Stanisława Wątróbska, Janusz Trzebiatowski, Józef Markowski -Nieszcz, Ewa Olszewska - Borys, Jerzy Jarnuszkiewicz.

W 1972 r. odsłonięto pierwszy w Polsce pomnik Karola Szymanowskiego (jedyny jak dotąd w Polsce), dłuta wybitnego rzeźbiarza prof. Stanisława Horno-Popławskiego. Pomnik powstał z inspiracji Jerzego Waldorffa.

Od roku 1973 mechanizm zegara na wieży ratusza słupskiego rozszerzono o kuranty, w rodzaju pozytywki, która o określonej godzinie wybija na wielkich, specjalnie przyciętych rurach, jedną frazę IV Symfonii Karola Szymanowskiego.

W 1976 r. odsłonięto pomnik Fryderyka Chopina dłuta artysty rzeźbiarza Mieczysława Weltera i jego pracą jest również popiersie Jerzego Waldorffa umieszczone w 2000 r w foyer Filharmonii Słupskiej. Pobliski park nosi jego imię. We wrześniu 1986 roku Jerzy Waldorff został Honorowym Obywatelem Miasta Słupska.

W 1977 r. Poczta Polska wyemitowała znaczek pocztowy ze stylizowanym herbem Słupska i napisem na nim: Festiwal Pianistyki Polskiej.

W parku im. Jerzego Waldorffa znajduje się pomnik "Klawiatura Gwiazd", który swoim kształtem przypomina klawiaturę fortepianu. Składa się z 18 białych i 13 czarnych klawiszy wykonanych z granitu. Na 7 białych klawiszach widnieją nazwiska znakomitych pianistów: Witolda Małcużyńskiego, Haliny Czerny-Stefańskiej, Klary Langer-Daneckiej, Władysława Kędry, Tadeusza Żmudzińskiego, Ryszarda Baksta i Miłosza Magina. Klawisze z nazwiskami są niestety wciśnięte i oznaczają, że wymienieni pianiści opuścili nas na zawsze. Pomnik został odsłonięty 9.IX.2006 r. podczas otwarcia 40 Festiwalu Pianistyki Polskiej. Przed inauguracją 50 FPP odsłonięto kolejny klawisz z nazwiskiem Jerzego Godziszewskiego zmarłego 4 marca 2016 r Pomysłodawcą pomnika jest Bogdan Kułakowski (pianista urodzony w Słupsku, ówczesny rektor Akademii Muzycznej w Gdańsku), a wykonawcą miejscowy artysta plastyk Andrzej Szulc.

W Muzeum Pomorza Środkowego Janina Cydzik-Brzezińska zorganizowała dziewięć wystaw o tematyce muzycznej, przygotowywanych specjalnie na Festiwale Pianistyki Polskiej jak np.:”Ignacy Jan Paderewski”(1985r.), „Artur Rubinstein” (1986r), „Fryderyk Chopin źródłem inspiracji plastycznych”(1991r), „Europejskie instrumentarium profesjonalne XVIII-XX w.”(1996r.), „Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. F. Chopina w sztukach pięknych”(2000 r.), ”Karol Szymanowski w 120 rocznicę urodzin”(2002r.), „Mirosław Jaruga. Muzyczny ślad w zapisie sztuki plastycznej”(2006).

Od pierwszego Festiwalu corocznie jest opracowywana nowa, w dużym formacie, dokładna kronika w której znajdują się m. in. książeczka programowa, liczne fotografie, przebieg każdego  dnia, wpisy artystów, muzykologów, gości itd. Kroniki są bezcennym źródłem do poznania historii FPP.

Historia pięćdziesięciu słupskich Festiwali Pianistyki Polskiej udowadnia, że jako jedna z niewielu muzycznych imprez w naszym kraju, ma wciąż swoją własną, niepowtarzalną i pełną uroku atmosferę. Nie ulega też wątpliwości, że pozostaje niezmiennie, jednym z najwybitniejszych kulturalnych przedsięwzięć w województwie pomorskim. Należałoby tylko życzyć sobie, aby włodarze miasta i województwa chcieli o tym pamiętać, chociażby przez wybudowanie nowego, z prawdziwego zdarzenia budynku filharmonii, który by w pełni satysfakcjonował muzyków i melomanów.

 

Janina Cydzik - Brzezińska